"Klan"
http://caat.wrzuta.pl/audio/6Hcj3tHGHTb/vega_4_-_life_is_beautiful
Jestem osobą, która zazwyczaj wie czego chce i o co jej chodzi, tylko owijam w bawełnę, albo nic nie mówię zamiast powiedzieć wprost. I tu niejako pomocny był Andrzej, od którego niejako uczyłam się mówić, to co leży mi na sercu. Albo raczej wspierałam się na nim, co mi pomagało powiedzieć to, co czuję… takiego silnego charakteru jak on nie spotkałam osobiście do tej pory.
Ania jest też silnym charakterem, ale kieruje nią głównie agresją.
Małgosia… to jest bratnia dusza, z którą się rozumiem, chyba jak z nikim innym.
Andrzej, Ania i Małgosia. Tych troje poznałam na terapii i z tą trójką poczułam związek emocjonalny, dzięki któremu lgnę do nich.
Najpierw poznałam Małgosię, od której odebrałam silne emocje, uczucia, które świetnie odzwierciedlały również mój stan psychiczny. W pewnym momencie tak bardzo się zidentyfikowałam z jej stanem emocjonalnym, że nawiązała się nić porozumienia. Co ja wypisuję? To był solidny sznur.
Jedna chwila spowodowała, że stała mi się bardzo bliską osobą.
Kolejną osobą była Ania – agresywne cierpienie. Została jej zrobiona krzywda, przez którą Ania stała się agresywna. Ale co mnie do niej przyciągnęło? Przecież nie lubię agresywnych zachowań. Chyba to będzie jednak to, że potrafi powiedzieć, co myśli o drugiej osobie. Poza tym jest miłą i sympatyczną osobą.
Andrzej – niespokojna dusza. Jest twardym zawodnikiem, ale wrażliwym. Fakt, potrafi powiedzieć najboleśniejszą prawdę, czym zapewne krzywdzi innych mniej lub bardziej. Jednak umiejętność wyrażania swoich opinii - bez względu na to, co pomyślą inni - jest tym, co mi się w nim podoba. No i łączy nas zamiłowanie do glanów, czerni, muzyki, motocykli... uwielbiam Harleye, a ten charakterystyczny dźwięk silnika… po prostu balsam dla ucha :o)
A ja? Szczerze mówiąc, nie wiem jak ja się znalazłam pośród nich. :o/ Pozdrawiam.
P.S. W tym tygodniu odpowiedziałam sobie na pytanie "Dlaczego przyciągam nachalnych zboczeńców?". Przypuszczam, że to przez moją silną potrzebę bliskości. Jestem zbyt tolerancyjna na zachowania innych wobec mnie - za dużo pozwalam innym, czyli (w tym przypadku) mężczyznom. Może przez brak ojcowskiej miłości, to ja sama "wybieram" starszych mężczyzn, którzy nie mają najmniejszych zamiarów zastąpić mi mojego ojca? Z powodu nieobecności ojca w moim życiu próbuję go znaleść w innych, starszych mężczyznach. Nie tyle ojca, co opieki, miłości i poczucia bezpieczeństwa, których nie otrzymałam od własnego ojca.